Recenzja książki: Armagedon. Scenariusze końca świata


Autor: Olejnik Andrzej
Wydawnictwo: Fronda
Liczba stron: 360
Data premiery: 27.08.2018
EAN: 9788380793620



Ciekawość, strach i niedowierzanie towarzyszyły mi w trakcie poznawania scenariuszy końca świata ukazanych w najnowszej książce Andrzeja Olejnika. Choć ludzkość od dawna karmi się przepowiedniami końca świata, które często nie mają naukowego uzasadnienia, to fakty przedstawione w lekturze udowadniają, że kiedyś ten moment nastąpi. Czy warto zatem zagłębić temat armagedonu, który niewątpliwie czeka ludzkość? Przekonajmy się sami czytając „Armagedon. Scenariusze końca świata”, do czego pragnę Was dziś zachęcić.

Umieszczony na początku książki wstęp o wymieraniu wprowadza nas w zagadnienia, które omówione zostają w dalszych rozdziałach. Wymieranie kolejnych gatunków, ewolucja, siły przyrody rządzące światem to nieunikniona część wszechświata, nad którą trudno zapanować. Czy to właśnie matka natura zniszczy ludzkość, czy może nasz gatunek sam dąży do samounicestwienia? Kolejne rozdziały książki prezentują naukowe fakty, symulacje i dane liczbowe, które kreują katastroficzne obrazy przed naszymi oczami. Doskonałym uzupełnieniem książki jest duża ilość czarno-białych ilustracji mających czasem większą siłę wyrazu niż słowa, które je opisują. 

Już samo słowo scenariusz nakłania do przemyśleń, gdyż sugeruje szczegółowy opis zjawisk budujących dane zdarzenie. I tak właśnie wygląda budowa książki: prezentowane scenariusze przepełniają szczegółowe opisy, analiza przyczyn, skutków, postępowanie w razie zagrożenia a także analiza możliwości uchronienia się przed zagładą. Wybuch superwulkanu, przebiegunowanie, a może wojna nuklearna lub globalna epidemia? To tylko niektóre z możliwych scenariuszy zagłady. Czy sztuczna inteligencja może zbuntować się przeciw ludzkości? Kiedy potężny wiatr słoneczny skieruję się z stronę naszej planety? A może to właśnie ktoś z nas przeniesie na człowieka nowy, nieznany gatunek wirusa, który mutując zagrozi gatunkowi homo sapiens?

Czy strach przed nieznanym może zniechęcić do sięgania po lektury tego typu? Czy lepiej karmić się strachem kolejnych sensacyjnych wiadomości internetowych, czy sięgać do rzetelnych źródeł wiedzy? Dzięki wiadomościom, które autor nam dostarcza, wiemy, że przemijanie to rzecz normalna, a wszystko się kiedyś kończy. Od siebie dodam, że pozostaje nam więc cieszyć się życiem, bo wszechświat dla każdego z nas to nasz czas na ziemi.









- -

Komentarze